Przeczytałam ostatnio dwie książki podróżnicze. Jesień to najlepszy czas na czytanie, a szczególnie jeśli ma to być czytanie o dalekich podróżach i planowanie jakiejś w wakacje :)
Chciałabym Wam o nich opowiedzieć i trochę je porównać...
Pierwsza to książka Tadeusza Biedzkiego "Sen pod baobabem" wydawnictwa Zysk i S-ka.
Nie jest to typowy dziennik z podróży, ponieważ autor w ciekawy sposób wplótł wątek człowieka, który prześladuje naszych podróżników (autor Tadeusz podróżuje z żoną Wandą, której dedykował tę książkę).
Książka opisuje Afrykę, zwyczaje i kulturę ludzi i jednocześnie jest oszczędna jeśli chodzi o opisy przyrody, za co jestem wdzięczna jako czytelnik, ponieważ szczerze mówiąc nie cierpię takich opisów, choćby nie wiem jak pięknych. Zamiast opisów są przecież fantastyczne zdjęcia.
Podróż zaczyna się w Dakarze gdzie nasi bohaterowie lądują i gdzie spotykają pierwszą osobę, którą, jak pisze sam autor, lepiej byłoby gdyby nie spotkali. Człowiek ten jest Malijczykiem i ma na imię Xavier. Od tego momentu podróżnicy nie będą mogli czuć się bezpiecznie.
Książkę czyta się szybko, jest napisana prosto i ciekawie. Ale nie jest 'łatwa'. Autor opisuje zwyczaje Afrykanów, ich lekkomyślne podejście do pieniądza, do pracy i do życia. Twierdzi, że za obecną sytuację Afryki Afrykanie winią białych ludzi. Wnioskować można, że autor ma raczej negatywne podejście do tych ludzi i ich życia, ale ciągle zastanawia mnie jak ja odebrałabym tamtejsze zwyczaje i poglądy.
Czytając tą książkę przelatywały przeze mnie różne myśli i emocje, a słowa takie jak niezaradność, łatwowierność, pogarda przeplatały się z tolerancją, współczuciem, podziwem i szacunkiem.
Ale chyba z tego wnioskuję, że Afryka taka jest- pełna kontrastów.
Druga książka to "Podróżnik WC" Wojciecha Cejrowskiego, z którym notabene miałam okazję spotkać się na żywo i dostać autograf na tejże książce. Jest to typowy dziennik podróżnika, z precyzyjnymi opisami, zabawnymi historiami, ciętym językiem Cejrowskiego i mnóstwem przydatnej wiedzy. Niestety, zdarzają się też typowo polityczne i religijne opinie, z których pan Cejrowski słynie, ale które spokojnie mógłby sobie tutaj darować. A nie darował. Autor opisał meksykańskie zwyczaje, bezdroża i miasta, wplatając informacje o sytuacjach w jakich znalazł się po drodze, i jak je rozwiązał. Książka w 100% praktyczna, ale zabrakło mi tu nuty polotu. Poprzednią czytało mi się jednak płynniej.
Chciałabym Wam o nich opowiedzieć i trochę je porównać...
Pierwsza to książka Tadeusza Biedzkiego "Sen pod baobabem" wydawnictwa Zysk i S-ka.
Nie jest to typowy dziennik z podróży, ponieważ autor w ciekawy sposób wplótł wątek człowieka, który prześladuje naszych podróżników (autor Tadeusz podróżuje z żoną Wandą, której dedykował tę książkę).
Książka opisuje Afrykę, zwyczaje i kulturę ludzi i jednocześnie jest oszczędna jeśli chodzi o opisy przyrody, za co jestem wdzięczna jako czytelnik, ponieważ szczerze mówiąc nie cierpię takich opisów, choćby nie wiem jak pięknych. Zamiast opisów są przecież fantastyczne zdjęcia.
Podróż zaczyna się w Dakarze gdzie nasi bohaterowie lądują i gdzie spotykają pierwszą osobę, którą, jak pisze sam autor, lepiej byłoby gdyby nie spotkali. Człowiek ten jest Malijczykiem i ma na imię Xavier. Od tego momentu podróżnicy nie będą mogli czuć się bezpiecznie.
Książkę czyta się szybko, jest napisana prosto i ciekawie. Ale nie jest 'łatwa'. Autor opisuje zwyczaje Afrykanów, ich lekkomyślne podejście do pieniądza, do pracy i do życia. Twierdzi, że za obecną sytuację Afryki Afrykanie winią białych ludzi. Wnioskować można, że autor ma raczej negatywne podejście do tych ludzi i ich życia, ale ciągle zastanawia mnie jak ja odebrałabym tamtejsze zwyczaje i poglądy.
Czytając tą książkę przelatywały przeze mnie różne myśli i emocje, a słowa takie jak niezaradność, łatwowierność, pogarda przeplatały się z tolerancją, współczuciem, podziwem i szacunkiem.
Ale chyba z tego wnioskuję, że Afryka taka jest- pełna kontrastów.
Druga książka to "Podróżnik WC" Wojciecha Cejrowskiego, z którym notabene miałam okazję spotkać się na żywo i dostać autograf na tejże książce. Jest to typowy dziennik podróżnika, z precyzyjnymi opisami, zabawnymi historiami, ciętym językiem Cejrowskiego i mnóstwem przydatnej wiedzy. Niestety, zdarzają się też typowo polityczne i religijne opinie, z których pan Cejrowski słynie, ale które spokojnie mógłby sobie tutaj darować. A nie darował. Autor opisał meksykańskie zwyczaje, bezdroża i miasta, wplatając informacje o sytuacjach w jakich znalazł się po drodze, i jak je rozwiązał. Książka w 100% praktyczna, ale zabrakło mi tu nuty polotu. Poprzednią czytało mi się jednak płynniej.
Oj wydają się być bardzo ciekawe! :D
OdpowiedzUsuńO tak, opisy przyrody naprawdę potrafią czasem zmęczyć.
OdpowiedzUsuńPodróże kocham, a Afryka kiedyś bardzo mnie fascynowała - niestety nigdy nie było mi dane zobaczyć jej na żywo (później mi się odwidziało;p), ale Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca - mam na myśli tę pierwszą książkę, bo za panem Cejrowskim raczej nie przepadam, więc drugą raczej sobie odpuszczę:)
Nie czytałam tych książek :) jesienią zwykle sięgam po kryminały, uwielbiam się w nich zaczytywać w długie jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńLubię książki Cejrowskiego fajnie pisze czytałam "Gringo wśród dzikich plemion" Polecam
OdpowiedzUsuńteż czytałam, jest ciekawa :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej jego książki, ale jego programy podróżnicze czy nawet wypowiedzi na Facebooku są fantastyczne. Uwielbiam jego inteligencję, żart, styl bycia. Bardzo mi podchodzi ten człowiek i jestem pewna, że prędzej czy później jego książki też wpadną w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńI wish there was an english translation for this book.
OdpowiedzUsuńJenny’s Bicycle-Indian Fashion Blog!!
Nie przepadam za takim typem książek :) Ja ostatnio wkręciłam się w horrory :)
OdpowiedzUsuńMusze przyznac ze jesli chodzi o ksiązki to czytam wszystkie te ktorych wczesniej film widziałam (całkiem przypadkowo) albo po prostu lubie drązyc w sprawdzonym :P
OdpowiedzUsuń