czwartek, 22 sierpnia 2013

Laura w Norwegii- Oslo i powrót do domu

Dzień 2, Piątek

Budzę się o 5. rano i słyszę jak deszcz uderza o nasz namiot. 'Super' pomyślałam wtedy, bo piątek miał być najważniejszym dniem w całej naszej wyprawie, mieliśmy zwiedzić muzea, no i centrum Oslo. A tu pada!! Przysnęłam jeszcze, wszak 5 rano to nie jest godzina normalna do wstawania, a już na pewno nie dla mnie. Po przebudzeniu niemiłe rozczarowanie- pada nadal. Mocniej. Szybki prysznic (na szczęście przyzwoita czystość oraz podgrzewane podłogi pozwoliły mi poczuć się pewniej). Mariusz biegnie do Holendrów po parasol (co za mili ludzie! :) i ruszamy. Po 5 minutach drogi stwierdzamy, że nie da się iść w deszczu, ale na szczęście pojawia się autobus. Pytamy się Pana "How much are tickets cost?" Pan odpowiada po norwesku, i następuje konsternacja. "Sorry, only English" na co Pan kierowca "Where country are you from?" "Poland" mówię, a Pan kierowca "To trzeba było tak od razu!" :D I zaczęła się miła pogawędka. 
Dojechaliśmy na Karl Johans gate, a ja oniemiałam pod wpływem ilości fajnych sklepów. H&M był na co drugiej ulicy, nie ważne, że kilka metrów od następnego H&M. Nie mówiąc już o Gucci, go którego wstydziłam się wejść, a który miał w ofercie torebki za 23 tyś NOK. Byłam w Zarze, tam również trwają wyprzedaże, ja kupiłam sobie dżinsy, które na pewno Wam pokażę :) (rym!) Ponieważ chciałam zobaczyć 'na żywo' sławny sklep Monki, nie straszny mi był deszcz. Wystrój Monki na prawdę robi wrażenie (dlatego zapomniałam wyjąć aparat :( ), choć na dłuższą metę przeszkadza. Krzykliwe kolory, pełno luster, biżuteria zwisająca ze ścian i bardzo głośna muzyka to nie było to, czego się spodziewałam. Rozczarował mnie też asortyment- oprócz cudownych skarpetek nie było tam nic w czym mogłabym się zakochać. Kupiłam więc 2 pary skarpet (były w miarę tanie) i poszliśmy na hamburgera. Zauważyłam też, ze Norwegowie jedzą frytki z czymś przypominającym masło czosnkowe. Hamburgery natomiast z majonezem. A potem biegają jak szaleni pod te ich kosmiczne górki, dlatego nie widziałam prawie żadnego otyłego Norwega. Jednak my wróciliśmy do campingu autobusem, nie wymagaliśmy od siebie zbyt wiele w taką pogodę.








Dzień 3, Sobota

Ach, przewrotna pogodo! W sobotę obudziłam się wyspana jak nigdy, a w namiocie było gorąco. Wiatr co prawda wiał nadal, ale było też słońce. Myślę, że w Norwegii zaczęła się już jesień. Ponieważ chcieliśmy wykorzystać ostatni dzień pobytu bardzo intensywnie, znów wybraliśmy się do centrum Oslo, ale tym razem pieszo. Oslo jest jednym wielkim wykopaliskiem, stale trwają remonty i prace budowlane, dlatego przejścia dla pieszych są wyznaczone ciekawie, na przykład zrobiony jest specjalny most. Mieliśmy tak piękny widok, że nie mogło obejść się bez aparatu. Po przejściu kilku metrów zauważyliśmy coś w rodzaju skate parku położonego w dole, obok ulicy. Można się było oprzeć na murku i podziwiać wyczyny skejtów na rowerach, a nawet przyjrzeć się ulicznym artystom, którzy malowali graffiti. Muszę przyznać, że tam panował niezwykły klimat, pełno młodych ludzi, hip-hop w głośnikach, zapach farby, totalny luz. Nigdzie indziej nie widziałam graffiti, żaden historyczny budynek nie miał śladów wypocin nędznych 'artystów', którzy nie potrafią namalować nic innego jak wulgaryzmu na średniowiecznym murze. Tam każdy miał pole do popisu, legalnie. Powstawały dzięki temu piękne rysunki. 
 Po długim marszu wreszcie znów znaleźliśmy się na jednej z głównych ulic Oslo. Pierwszym sklepem, który rzucił mi się w oczy był... lumpeks! Nie było tam jednak nic ciekawego.
Ruszyliśmy więc przed siebie, w stronę ulicy, którą poznaliśmy poprzedniego dnia. Oglądaliśmy ciekawe sklepowe wystawy i podziwialiśmy budynki. Gdy dochodziła 18 rozdzieliliśmy się na chwilę, ja skoczyłam do sklepu Gina Tricot, który był blisko, a Mariusz poszedł do supermarketu Rema 1000, alby kupić jedzonko. Opowiadał mi, że chciał kupić również piwo, ale kasjerka odłożyła je na bok. Mariusz tłumaczy, że jest pełnoletni, ale kasjerce nie o to chodziło. NIE MOŻNA TAM KUPIĆ PIWA W SKLEPIE PO 18! Taki zakaz został wprowadzony w związku z wysokimi statystykami alkoholików w Norwegii.
Dlaczego tych badań nie przeprowadzono w Polsce? :>









Laura w norweskim lumpie :D 


Nie przypatrujcie się szczegółom :D


 Dzień 4 godzina 2:30, Niedziela

Autobus miał przyjechać o 4 rano, zaczęliśmy się więc pakować. Po ciemku. Cudem niczego nie zgubiliśmy. Powiedzieliśmy 'bye bye" chłopakowi w recepcji i poszliśmy kilka metrów na przystanek. Bus podjechał prawie od razu, ruszyliśmy. Ostatnie co pamiętam to panoramę uśpionego Oslo, cudowny widok. Oraz rowery zaparkowane jak samochody w wyznaczonym miejscu, których nikt nawet nie pomyśli żeby ukraść. Obudziłam się na lotnisku w Oslo, lało.
Wsiedliśmy do samolotu i opuściliśmy piękną Norwegię. Myślę, że następnym razem polecimy bardziej na północ. Oslo jest wielokulturowe, jest tam też wielu muzułmanów co nie sprzyja pokojowemu wizerunkowi miasta. Tak czy inaczej bawiliśmy się cudownie, Norwedzy są bardzo mili i kulturalni, to była prawdziwa podróż życia i mam nadzieję, że nie ostatni raz widzieliśmy romantyczną Norwegię :)

















27 komentarzy

  1. nastepny raz to ty tam na stałe zostaniesz mośku :D
    myślisz że nie widzę szczegółów?:P heuehueh ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tą zimnicę? nie ma mowy! tylko na wycieczkę :)

      Usuń
  2. Z tym alkoholem nie do końca jest tak,ze jest dużo alkoholików. Oni w każdym województwie maja inne godziny, w których można kupić alkohol, natomiast to jest wprowadzone w celu zapobiegania dużej ilości spożytego alkoholu. Ale Norwegowie wiedzą kiedy się zaopatrzyć :) podobnie jest z jedzeniem w sklepach większość produktów jest tylko i wyłącznie norweska. Dbają o lokalny rynek dlatego u nich panuje dobrobyt :) ale to temat na fakt referat. Oslo jest warte odwiedzenia jak i cala Norwegia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wprowadzone jest w celu zapobiegania spożycia dużych ilości alkoholu, bo Norwedzy mają (albo mieli) z tym problem, właśnie o tym mówię ;)
      Tak, bardzo dużo lokalnych i Norweskich produktów, to jest bardzo mądre, Polska mogłaby brać przykład.
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  3. kupiłaś coś w norwerskim lumpie :D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nic, nie było ciekawych rzeczy

      Usuń
  4. Anonimowy15:24

    Jak kolorowo w norweskim SH! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ przez Ciebie mam ochotę złapać walizkę, kupić last minute i polecieć chociaż na weekend!

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę tam pojechać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale fajne zdjęcia :) ślicznie wyglądasz !

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze chciałam się wybrać do Norwegii :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdrość, zazdrość, zazdrość!:D Piękny sweterek!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cute sweater.
    Simona Lake&Moon

    OdpowiedzUsuń
  11. zawsze mi się wydawało,że w takich miejscach lumpeksy to dopiero coś! Mam ciocię, która mieszka w Niemczech, a pracuje w Holandii, zawsze kusi mnie bym przyjechała do niej na zakupy do lumpa, bo to dopiero coś ;d

    OdpowiedzUsuń
  12. oj poszperałabym w tych lumpach :) świetny masz sweter

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczne zdjęcia
    Ja też chce taki sweterek w kotki :) Jest śliczny :)

    W Kanadzie też ubrania w lumpeksie są tak ułożone kolorami i rozmiarami :)

    OdpowiedzUsuń
  14. haha zdjęcia świetne i tak patrzę... w pierwszy dzien gruby sweter, a na drugi ładne słońce :D

    http://stylelovely.com/mimundonormal/2013/08/24/822/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten lump to jak w Polsce butik... :D

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowne miejsce a ty wygladasz wspaniale!super:*:*
    ♥ ♥ ♥ ♥
    pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy14:00

    Stwierdzam, że wakacje tam się udały! Wspaniale:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rewelacja post Kochaniutka,bardzo fajny sh:)może obserwujemy i lubimy się na FB?
    Pozdrawiam Serdecznie
    http://zocha-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. z pewnością spędziłaś miło czas :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ale tam jest ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam tu wracać. Tu, czyli do twojego bloga. Zawsze, kiedy po dłuższej przerwie zaglądam tutaj nie mogę oderwać wzroku.przeglądam wszystkie zdjęcia, czytam wszystkie notki i wciąż mi mało. Wygląda na to, że pomimo przeszkód związanych z pogodą wyjazd był udany. Co zresztą widać na zdjęciach. Są przepiękne. Najbardziej zaciekawił mnie skate park. Wygląda naprawdę magicznie. Chciałabym znaleźć takie miejsce w Polsce. Najlepiej w moim mieście ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi miło :) o tak, był magiczny zupełnie inny.
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz z prawdziwą, lecz nie wulgarną opinią. Zawsze staram się odpowiadać na wszystkie :)

Archive

Wszelkie prawa zastrzeżone
© 2016 Epitomy of Woman

Latest Instagrams

© Epitomy Of Woman. Design by Fearne.