Dzień 2, Piątek
Budzę się o 5. rano i słyszę jak deszcz uderza o nasz namiot. 'Super' pomyślałam wtedy, bo piątek miał być najważniejszym dniem w całej naszej wyprawie, mieliśmy zwiedzić muzea, no i centrum Oslo. A tu pada!! Przysnęłam jeszcze, wszak 5 rano to nie jest godzina normalna do wstawania, a już na pewno nie dla mnie. Po przebudzeniu niemiłe rozczarowanie- pada nadal. Mocniej. Szybki prysznic (na szczęście przyzwoita czystość oraz podgrzewane podłogi pozwoliły mi poczuć się pewniej). Mariusz biegnie do Holendrów po parasol (co za mili ludzie! :) i ruszamy. Po 5 minutach drogi stwierdzamy, że nie da się iść w deszczu, ale na szczęście pojawia się autobus. Pytamy się Pana "How much are tickets cost?" Pan odpowiada po norwesku, i następuje konsternacja. "Sorry, only English" na co Pan kierowca "Where country are you from?" "Poland" mówię, a Pan kierowca "To trzeba było tak od razu!" :D I zaczęła się miła pogawędka.
Dojechaliśmy na Karl Johans gate, a ja oniemiałam pod wpływem ilości fajnych sklepów. H&M był na co drugiej ulicy, nie ważne, że kilka metrów od następnego H&M. Nie mówiąc już o Gucci, go którego wstydziłam się wejść, a który miał w ofercie torebki za 23 tyś NOK. Byłam w Zarze, tam również trwają wyprzedaże, ja kupiłam sobie dżinsy, które na pewno Wam pokażę :) (rym!) Ponieważ chciałam zobaczyć 'na żywo' sławny sklep Monki, nie straszny mi był deszcz. Wystrój Monki na prawdę robi wrażenie (dlatego zapomniałam wyjąć aparat :( ), choć na dłuższą metę przeszkadza. Krzykliwe kolory, pełno luster, biżuteria zwisająca ze ścian i bardzo głośna muzyka to nie było to, czego się spodziewałam. Rozczarował mnie też asortyment- oprócz cudownych skarpetek nie było tam nic w czym mogłabym się zakochać. Kupiłam więc 2 pary skarpet (były w miarę tanie) i poszliśmy na hamburgera. Zauważyłam też, ze Norwegowie jedzą frytki z czymś przypominającym masło czosnkowe. Hamburgery natomiast z majonezem. A potem biegają jak szaleni pod te ich kosmiczne górki, dlatego nie widziałam prawie żadnego otyłego Norwega. Jednak my wróciliśmy do campingu autobusem, nie wymagaliśmy od siebie zbyt wiele w taką pogodę.
Dzień 3, Sobota
Ach, przewrotna pogodo! W sobotę obudziłam się wyspana jak nigdy, a w namiocie było gorąco. Wiatr co prawda wiał nadal, ale było też słońce. Myślę, że w Norwegii zaczęła się już jesień. Ponieważ chcieliśmy wykorzystać ostatni dzień pobytu bardzo intensywnie, znów wybraliśmy się do centrum Oslo, ale tym razem pieszo. Oslo jest jednym wielkim wykopaliskiem, stale trwają remonty i prace budowlane, dlatego przejścia dla pieszych są wyznaczone ciekawie, na przykład zrobiony jest specjalny most. Mieliśmy tak piękny widok, że nie mogło obejść się bez aparatu. Po przejściu kilku metrów zauważyliśmy coś w rodzaju skate parku położonego w dole, obok ulicy. Można się było oprzeć na murku i podziwiać wyczyny skejtów na rowerach, a nawet przyjrzeć się ulicznym artystom, którzy malowali graffiti. Muszę przyznać, że tam panował niezwykły klimat, pełno młodych ludzi, hip-hop w głośnikach, zapach farby, totalny luz. Nigdzie indziej nie widziałam graffiti, żaden historyczny budynek nie miał śladów wypocin nędznych 'artystów', którzy nie potrafią namalować nic innego jak wulgaryzmu na średniowiecznym murze. Tam każdy miał pole do popisu, legalnie. Powstawały dzięki temu piękne rysunki.
Po długim marszu wreszcie znów znaleźliśmy się na jednej z głównych ulic Oslo. Pierwszym sklepem, który rzucił mi się w oczy był... lumpeks! Nie było tam jednak nic ciekawego.
Ruszyliśmy więc przed siebie, w stronę ulicy, którą poznaliśmy poprzedniego dnia. Oglądaliśmy ciekawe sklepowe wystawy i podziwialiśmy budynki. Gdy dochodziła 18 rozdzieliliśmy się na chwilę, ja skoczyłam do sklepu Gina Tricot, który był blisko, a Mariusz poszedł do supermarketu Rema 1000, alby kupić jedzonko. Opowiadał mi, że chciał kupić również piwo, ale kasjerka odłożyła je na bok. Mariusz tłumaczy, że jest pełnoletni, ale kasjerce nie o to chodziło. NIE MOŻNA TAM KUPIĆ PIWA W SKLEPIE PO 18! Taki zakaz został wprowadzony w związku z wysokimi statystykami alkoholików w Norwegii.
Dlaczego tych badań nie przeprowadzono w Polsce? :>
Ruszyliśmy więc przed siebie, w stronę ulicy, którą poznaliśmy poprzedniego dnia. Oglądaliśmy ciekawe sklepowe wystawy i podziwialiśmy budynki. Gdy dochodziła 18 rozdzieliliśmy się na chwilę, ja skoczyłam do sklepu Gina Tricot, który był blisko, a Mariusz poszedł do supermarketu Rema 1000, alby kupić jedzonko. Opowiadał mi, że chciał kupić również piwo, ale kasjerka odłożyła je na bok. Mariusz tłumaczy, że jest pełnoletni, ale kasjerce nie o to chodziło. NIE MOŻNA TAM KUPIĆ PIWA W SKLEPIE PO 18! Taki zakaz został wprowadzony w związku z wysokimi statystykami alkoholików w Norwegii.
Dlaczego tych badań nie przeprowadzono w Polsce? :>

Laura w norweskim lumpie :D
Nie przypatrujcie się szczegółom :D
Autobus miał przyjechać o 4 rano, zaczęliśmy się więc pakować. Po ciemku. Cudem niczego nie zgubiliśmy. Powiedzieliśmy 'bye bye" chłopakowi w recepcji i poszliśmy kilka metrów na przystanek. Bus podjechał prawie od razu, ruszyliśmy. Ostatnie co pamiętam to panoramę uśpionego Oslo, cudowny widok. Oraz rowery zaparkowane jak samochody w wyznaczonym miejscu, których nikt nawet nie pomyśli żeby ukraść. Obudziłam się na lotnisku w Oslo, lało.
Wsiedliśmy do samolotu i opuściliśmy piękną Norwegię. Myślę, że następnym razem polecimy bardziej na północ. Oslo jest wielokulturowe, jest tam też wielu muzułmanów co nie sprzyja pokojowemu wizerunkowi miasta. Tak czy inaczej bawiliśmy się cudownie, Norwedzy są bardzo mili i kulturalni, to była prawdziwa podróż życia i mam nadzieję, że nie ostatni raz widzieliśmy romantyczną Norwegię :)
nastepny raz to ty tam na stałe zostaniesz mośku :D
OdpowiedzUsuńmyślisz że nie widzę szczegółów?:P heuehueh ;D
w tą zimnicę? nie ma mowy! tylko na wycieczkę :)
UsuńZ tym alkoholem nie do końca jest tak,ze jest dużo alkoholików. Oni w każdym województwie maja inne godziny, w których można kupić alkohol, natomiast to jest wprowadzone w celu zapobiegania dużej ilości spożytego alkoholu. Ale Norwegowie wiedzą kiedy się zaopatrzyć :) podobnie jest z jedzeniem w sklepach większość produktów jest tylko i wyłącznie norweska. Dbają o lokalny rynek dlatego u nich panuje dobrobyt :) ale to temat na fakt referat. Oslo jest warte odwiedzenia jak i cala Norwegia :)
OdpowiedzUsuńA wprowadzone jest w celu zapobiegania spożycia dużych ilości alkoholu, bo Norwedzy mają (albo mieli) z tym problem, właśnie o tym mówię ;)
UsuńTak, bardzo dużo lokalnych i Norweskich produktów, to jest bardzo mądre, Polska mogłaby brać przykład.
Dzięki za komentarz :)
kupiłaś coś w norwerskim lumpie :D?
OdpowiedzUsuńniestety nic, nie było ciekawych rzeczy
UsuńJak kolorowo w norweskim SH! :)
OdpowiedzUsuńAleż przez Ciebie mam ochotę złapać walizkę, kupić last minute i polecieć chociaż na weekend!
OdpowiedzUsuńto bardzo się cieszę :)
Usuńmuszę tam pojechać ;)
OdpowiedzUsuńale fajne zdjęcia :) ślicznie wyglądasz !
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam się wybrać do Norwegii :)
OdpowiedzUsuńZazdrość, zazdrość, zazdrość!:D Piękny sweterek!:)
OdpowiedzUsuńCute sweater.
OdpowiedzUsuńSimona Lake&Moon
Love these pictures Laura...
OdpowiedzUsuńJenny’s Bicycle-Indian Fashion Blog!!
zawsze mi się wydawało,że w takich miejscach lumpeksy to dopiero coś! Mam ciocię, która mieszka w Niemczech, a pracuje w Holandii, zawsze kusi mnie bym przyjechała do niej na zakupy do lumpa, bo to dopiero coś ;d
OdpowiedzUsuńoj poszperałabym w tych lumpach :) świetny masz sweter
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia
OdpowiedzUsuńJa też chce taki sweterek w kotki :) Jest śliczny :)
W Kanadzie też ubrania w lumpeksie są tak ułożone kolorami i rozmiarami :)
haha zdjęcia świetne i tak patrzę... w pierwszy dzien gruby sweter, a na drugi ładne słońce :D
OdpowiedzUsuńhttp://stylelovely.com/mimundonormal/2013/08/24/822/
Ten lump to jak w Polsce butik... :D
OdpowiedzUsuńcudowne miejsce a ty wygladasz wspaniale!super:*:*
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥
pozdrawiam, Ola
Stwierdzam, że wakacje tam się udały! Wspaniale:)
OdpowiedzUsuńRewelacja post Kochaniutka,bardzo fajny sh:)może obserwujemy i lubimy się na FB?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie
http://zocha-fashion.blogspot.com/
z pewnością spędziłaś miło czas :)
OdpowiedzUsuńale tam jest ładnie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tu wracać. Tu, czyli do twojego bloga. Zawsze, kiedy po dłuższej przerwie zaglądam tutaj nie mogę oderwać wzroku.przeglądam wszystkie zdjęcia, czytam wszystkie notki i wciąż mi mało. Wygląda na to, że pomimo przeszkód związanych z pogodą wyjazd był udany. Co zresztą widać na zdjęciach. Są przepiękne. Najbardziej zaciekawił mnie skate park. Wygląda naprawdę magicznie. Chciałabym znaleźć takie miejsce w Polsce. Najlepiej w moim mieście ;d
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło :) o tak, był magiczny zupełnie inny.
UsuńPozdrawiam :)