niedziela, 29 stycznia 2017

Shopping haul- Topshop, RI, H&M, TonyMoly


Oprócz pokazania Wam moich wczorajszych zdobyczy chciałabym poruszyć temat sklepów 
UK vs. Polska

Wyprzedaże, sklepy, zwroty i wymiany, podejście do klienta- różnice które zauważyłam w obu krajach. 
Wiele osób uwielbia sławne wyprzedaże na Wyspach i zdarza się, że ludzie lecą do UK w tym czasie tylko po to aby się obkupić. Promocje zaczynają się podobno już w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, chociaż ja nigdy nie miałam okazji tego zobaczyć. Przeceny obejmują nie tylko ubrania, ale też sprzed RTV, AGD i podobno ludzie ustawiają się od rana w długich kolejkach- nie można się dziwić gdyż ceny spadają o -50, -70% !! Koleżanka opowiadała mi o kolejkach do sklepu Next, które tworzą się 26 grudnia od godziny piątej rano. Z tego co wiem Next ma taką mega wyprzedaż jeszcze latem i nawet udało mi się raz załapać, ale gdy byłam o 8 rano to niewiele już ciekawych rzeczy zostało, a dodatkowo- co mnie oburzyło- nie można było korzystać z przymierzalni, za to towar można było zwrócić w ciągu 2 tygodni. Next ogólnie nie jest moim ulubionym sklepem, jakość niektórych przedmiotów pozostawia wiele do życzenia i do cen, które są za wysokie. 
Wiele do zaoferowania w kwestii jakości ma Topshop- porządne jeansy i oryginalny design, a także współpraca z markami jak Adidas, Ivy Park (marka Beyonce), Calvin Klein sprawia, że chce się tam wpadać i inspirować się. 
W Polsce również sezon przecen ma się świetnie, ale mam wrażenie, że ceny nie spadają tak mocno jak tu. Może odbieram to tak, bo różnica walut robi swoje, ale w Polsce MEGA WYPRZEDAŻ to bluzka przeceniona z 99,99zł na 79,99zł, a w UK- kiedy kupiłam koszulkę za 1 £ która kosztowała 12 ( w Topshopie zresztą).  
Zauważyłam również wielką różnicę w podejściu do zwrotów i wymian między Polskimi, a Brytyjskimi sprzedawcami. Kiedy w Polsce chcesz oddać/zamienić jakąś rzecz musisz być przygotowana na szereg pytań- a jak a co, a paragon (obowiązkowo!) a kiedy... utrudnienia są ogromne, tak jakby kasjerka z własnych pieniędzy musiała oddać za ubranie, albo jakby szkoda za rzeczy była jej odejmowana z pensji. Nie mam pojęcia jak to jest, ale każdą wymianę czy zwrot które robiłam w Polsce kojarzą mi się z wieczną mordęgą i kłótniami. Słynne już słowa 'musi mi pani przyjąć zwrot, to jest zapisane w konstytucji' bawią, ale jednak dają do myślenia dlaczego tak jest. Ostatnio w Sephorze (w Polsce) słyszałam jak pan przyszedł reklamować kosmetyk, który kupił przez pomyłkę, a kasjerka nie chciała przyjąć zwrotu (nie wiem dokładnie jaka była sytuacja, to wszystko co słyszałam) facet wściekł się niesamowicie. Nie wiem czy kosmetyk był użyty itp. ale zrobiła się z tego taka afera że słyszał to cały sklep. W UK będąc świadkiem takiej samej sytuacji kasjerka po prostu przyjęła zwrot po dłuższej wymianie zdań. Ja sama reklamując w UK wiele rzeczy nie musiałam nawet pokazywać paragonu, czy też wykłócać się ani udowadniać winy. " Złe? Ok- dostaniesz nowe. My tu tylko pracujemy i w sumie mamy gdzieś czy kupiłeś to już zniszczone czy sam zniszczyłeś i chcesz oddać". 
Samo podejście do klienta również często pozostawia wiele do życzenia. W UK oprócz tego, że sprzedawcy życzą miłego dnia i się uśmiechają to kiedy pytasz się o coś czego akurat nie ma sprzedawca powie "Nie ma tego u nas- przepraszamy" a Ty odpowiadasz "ok nie ma sprawy" od razu robi się milej. W Polsce rzadko kiedy słychać uprzejmości, natomiast wiele razy spotykam się z niechęcią w stosunku do klienta. "NIE MA"  'kiedy będzie?' "NIE WIEM". Ludzie w sklepach potrafią cię staranować a i tak nie usłyszysz 'przepraszam'. To są takie braki w kulturze, niestety, Polskiej. 
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie i nie zawsze tak jest. Często są mili sprzedawcy, sklep nie robi problemu z wymianą, a jak ktoś na ciebie wejdzie to się uśmiechnie i powie 'przepraszam'. Zdarza się to niestety nieczęsto. 

A teraz mój wczorajszy shopping haul 

TonyMoly Magic Cream krem wybielający pod makijaż (jestem zakochana w TonyMoly!) 
Mother Pucker pomadka Soap&Glory odcień Super Nude
Puder prasowany Collection









ostatnie czarne spodnie z H&M w stylu grunge, kupione za 4 funty! 

Co myślicie o zakupach w Polsce i UK? 







13 komentarzy

  1. a mnie jako konsultanta w jednym ze sklepów klienci wręcz doprowadzają do szału xd zwłaszcza tacy, którzy mają pracowników takich sklepów gdzieś głęboko i nawet nie szanują, że stoisz przy kasie z SZEROKIM uśmiechem bo przecież tak nakazuje standard obsługi klienta przez 8 godzin - MUSISZ zaproponować milion produktów które akurat oferuje dana firma, a oni jakby nic stoją do ciebie tyłem! rozmawiają przez telefon i później jeszcze mają pretensje, że nie dałaś im PŁATNEJ reklamówki, której i tak nie chcieli, przecież 10 groszy to już majątek xd

    xxx

    anna from mimundonormal.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dlatego tak uważam - kultura... szkoda :(

      Usuń
  2. Zdecydowanie wolę w UK, inne podejście. W polsce w sieciówkach albo na ciebie patrzą z pozycji wielkie panie jak na żebraka (zara) albo mają totalnie wyjebane (H&m) i inne. Nie lubię kupować w Polsce. W ogóle ludzie na wyspach milsi!

    OdpowiedzUsuń
  3. Właściwie to samo co i Ty :D Wolę je robić tutaj, w Anglii. Są większe promocje, większy wybór, wszyscy mili i też nie ma tych pytań - czy w czymś pomóc? tak natarczywych jak w Polsce :)
    Ja pamiętam jak w Wilkinsonie kupiliśmy jakąś frytkownicę, zepsuła się nam i Karol poszedł oddać do sklepu. Nie był nawet potrzebny paragon, od razu mu wydali drugi sprzęt, choć jak się później okazało nawet jednego elementu (koszyka) nie oddaliśmy z tego zepsutego. :D Kocham ten kraj za tą pomoc i życzliwość :) Choć nie powiem - jak w Reserved popsuł mi się pasek od torebki, po okazaniu paragonu wymienili. Tak samo z pękniętym lustrem z szafy z Jyska - 2 razy my wymieniali bez problemów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, świetne zakupy. A ceny - super. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta czapka bardzo mi się spodobała <3
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero ostatnio przeżyłam zwracanie paru rzeczy i albo mam szczęście albo nie jest tak źle, ale było bardzo miło i trwało to chwilę.
    Nie dziwię się jednak, że sprzedawcy podchodzą do zwrotów podejrzliwie, bo byłam świadkiem, jak w H&Mie zwracająca marynarkę dziewczyna próbowała wmówić PIĘCIU osobom z załogi, że to nie jej wina ani sprawa, że kod i cena z metki zwracanej marynarki różnią się od tych na wewnętrznej metce (przyniosła paragon na marynarkę za 199 zł i marynarkę z taką samą metką, tyle że na tym paragonie widniał kod nie ten, który był na wewnętrznej metce).
    Dla wszystkich w kolejce jasnym było, że dziewczyna przepięła metkę z jakiegoś innego produktu i próbuje wyłudzić pieniądze, ale stała tam taka pewna siebie, że hej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna czapka z adidasa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja mieszkam w DE i tutaj przeceny nie są takie drastyczne, ale raz w NewYorkerze udało mi się upolować gacie przecenione z 20€ na 5€ i do tej pory mi służą! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne zakupy, ja wlasnie oszalam na punkcie pielegnacji i zastanawiam sie nad produktami TonyMoly, ale skoro mowisz, ze polecasz... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam bloga ze względu na to, że chcę się dowiedzieć jak to jest w 'innym swiecie' więc nie mam niestety porównania. Ale zgadzam się z Tobą co do braku kultury u Polaków ;/ A może po prostu za mało się uśmiechamy ? :D
    Pozdrawiam cieplutko,
    galantyka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz z prawdziwą, lecz nie wulgarną opinią. Zawsze staram się odpowiadać na wszystkie :)

Archive

Wszelkie prawa zastrzeżone
© 2016 Epitomy of Woman

Latest Instagrams

© Epitomy Of Woman. Design by Fearne.