poniedziałek, 3 sierpnia 2015

I'm back! I przemyslenia po wakacjach.



Otóż wróciłam z wakacji z... Polski. To dziwne. 
No bo zawsze będąc dzieckiem marzyłam o dalekich podróżach i wakacjach w odległych miejscach. Wiecie, Karaiby, Australia (nadal marzę!) takie rzeczy. A po pół roku w UK całkiem cieszyłam się na wypoczynek we własnym mieście pełnym milionów wspomnień. Powrót do korzeni był potrzebny, ponieważ uświadomił nas czy decyzja o życiu w innym państwie była właściwa.
Czy była?
Czy tęskniłam za Polską? 
Mieszkając w Anglii zaczęłam dostrzegać zupełnie inne rzeczy, a co się z tym wiąże (chcąc nie chcąc) mocno porównywać oba kraje. Widzę teraz sporo różnic w zachowaniu ludzi, w ich podejściu do różnych sytuacji. Jednocześnie mam świadomość, że to nadal za mało, bo każdy człowiek niezależnie od narodowości jest inny. Nasze miasto nie zmieniło się, jest tam tak samo, jak było. Jakby czas się zatrzymał. Spotkaliśmy się z paroma znajomymi (niektórzy również nie mieszkają już w Polsce) i jak się okazało mimo upływu czasu i odległości, nadal mamy wspólne tematy i fajnie spędzamy chwile. Chyba o to właśnie chodzi... 
Rodzina również fajnie nas powitała i nie mogliśmy się od siebie odkleić, więc nasz 'grafik' nie istniał, bo codziennie widzieliśmy się z każdym na chwilę i może to spowodowało lekki niedosyt. Ale to powinno się uregulować, bo przecież niebawem będziemy tam znów.
Mimo wszystko kiedy weszliśmy do naszego domu w uk pomyślałam 'nareszcie'.  Nie chciałabym na stałe mieszkać w Polsce, mimo, że oczywiście tęskniłam za bliskimi. Na razie uważam, że ta zmiana była niezbędna i bardzo się z niej cieszę. Może to moja ciekawość świata powoduje moje pozytywne nastawienie, a może świadomość, że 'w razie co' zawsze mogę przecież wrócić, albo wpaść na weekend?

Przerwa w blogowaniu spowodowana była również tym, że trochę zwątpiłam w sens całego 'blogerstwa'  po ostatnich wydarzeniach związanych ze śmiercią znanej i bardzo wartościowej blogerki. Nie będę się w to zagłębiać, ale na pewno zmienił się mój stosunek do całego tego 'światka' jakim jest blogosfera. Eh... Cieszę, się, że mimo wszystko mój blog nie jest popularny.

Chciałabym również powiedzieć, że nie będę swoich notek pisać na siłę 'bo wypada coś dodać w końcu'. Będę je umieszczać tylko wtedy kiedy będę miała ochotę, tak jak zawsze z resztą, ponieważ tylko wtedy będzie to prawdziwe, z pasji. Przeżyję jakoś brak nowych lajków na fanpage. A jeśli zrobię jakiś konkurs to też dlatego, że mam ochotę podarować Wam coś :)



Wakacyjne foto z działeczki :)  Spaleni na różowo, normalka hihi.




17 komentarzy

  1. Dzięki twojemu podejściu do całej tej sytuacji, jak i sam fakt, że się przejmujesz świadczy tylko i wyłącznie o tym, że jesteś prawdziwa w tym co robisz i w tym całym blogowaniu. Pokazujesz tu swoje pasje. Czytelnicy bardzo łatwo weryfikują takie rzeczy. To widać, to się po prostu czuje czytając notkę czy oglądając zdjęcia. Jesteś moją ulubioną blogerką z tego całego światka. Zawsze chętnie tutaj zaglądam. I nawet kiedy nie zajrzę tu od dłuższego czasu i mam spore zaległości, przeglądam wszystkie posty aż do momentu, w którym się zatrzymałam. I co najważniejsze Nie przeglądam wtedy tylko zdjęć, a czytam wszystkie posty. Zawsze ciekawi mnie co masz do powiedzenia :)
    Pozdrawiam serdecznie niestrudzona czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to na prawdę mile słowa i bardzo się cieszę, że je napisałaś :) Dzięki :)

      Usuń
  2. dopóki blogowanie to hobby, nie powinnyśmy czuć się w obowiązku do czegoś :)
    to tak jakby kogoś rozliczać z tego ile ciastek upiekł, gazet przeczytał albo szalików na drutach zrobił. Bez sensu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale przyznaj, Kasiu, że to bardzo wciąga - i łatwo jest popaść w paranoję dodawania popularnych i dobrze pozycjonujących się postów (aczkolwiek tylko złudnie, bo w gruncie rzeczy wiele postów tworzonych na blogach nikogo tak naprawdę nie obchodzi - te wszystkie relacje z "iventów", te recenzje darów losu pokroju odkurzaczy i kocyków dla dzieci oraz książek dla hobbystów jedynie... to wszystko już z daleka wieje sztucznością... recenzja ciekawa jest tylko dla kogoś, kto dar losu wysłał, ivent nie obchodzi nikogo, kto na nim nie był ;)), cykania tryliona słit foci z ręki na urlopie i wrzucania ich na instagrama/snapczata/inne utrojstwo od bytowania na którym po tygodniu spada IQ, bywania w nudnych miejscach i innych takich bzdur, bez których dziś się już w blogosferze nie istnieje.
      dlatego moim zdaniem jak się człowiek nie odetnie, to zawsze będzie go to blogowanie podgryzać - a skoro kogoś jakoś "blogging" uwiera, to lepiej wcześniej to zrobić niż później ;)

      dla normalnego czytelnika rzadko ukazujące się posty u kogoś, kogo się lubi są niczym złym - ale nawet najnormalniejszy z kolei bloger ma prawo czuć się źle, jeśli inni wmawiają mu, że bez pitolenia o jakichś bzdurach kilka razy w tygodniu w blogosferze nie istnieje.

      Usuń
  3. Miło słyszeć że się wam układa za granica. Teraz wiesz jak to jest, jak wam opowiadałem w zeszłym roku! Jak już się wam znudzi Great Britain to zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. NIc na siłę, publikuj kiedy chcesz, i tak będę wpadać :) Dobrze, że odpoczęłaś!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twojego bloga, bo jest taki... swojski (przepraszam za określenie, ale jest jak najbardziej pozytywne). Za niczym nie gonisz, masz swój styl, swoje myśli, wartości i życie i to jest świetne. Brakuje w blogosferze "ludzi", dominują "manekiny".
    Liczę, że nie będziesz mi kazała czekać zbyt długo na kolejny wpis, bo lubię Cię w moim zaciszu popodziwiać i poczytać, co u Ciebie słychać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. zgadzam się z poprzedniczkami nic na siłę blogowanie ma być frajdą:)) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za oczywistą poradę, ale nie zrozumiałyśmy się, nie chodziło mi o to! ;)

      Usuń
  7. podziwiam na prawdę... kiedyś też miałam w planach wyjazd - tyle tylko, że zawsze chciałam do Hiszpanii. Jestem z natury człowiekiem co uwielbia ciepło - jednak kiedy już miałam lekkiego doła, że nie mam pracy, a rodzice nie chcą mnie puścić... nawet zarejestrowałam się na portalu dla au pair, wtedy wszystko się zmieniło, dostałam pracę w której jestem już 2 lata i mimo dalszego marzenia o Hiszpanii siedzę na miejscu, w swojej miejscowości. A czytając twoją notkę - od nowa zapragnęłam wyjechać, wszystko rzucić w cholerę i po prostu odpocząć, zacząć od nowa gdzie indziej... jednak jestem chyba tchórzem :D trochę obawiam się tak samej wyjechać do nieznanego. Uff rozpisałam się :D więc kończę swoją wypowiedź i miłego powrotu do pracy po wakacjach!:D

    xxx

    anna from http://stylelovely.com/mimundonormal/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna sprawa to tak jak mówisz- wyjazd samemu to poważne przedsięwzięcie, nie dziwię się, że rodzice się bali, ale jednak trzeba czasem to wszystko walnąć w cholerę i jeśli wyjazd latami wierci Ci dziurę w brzuchu to po prostu trzeba to zrealizować bo zawsze bedziesz żałować, że nie spróbowałaś. Ja miałam tak, stale coś mi nie dawało spokoju i w końcu trzeba było dać sobie szansę. Zachęcam do tego bo fajnie zobaczyć swoje życie z innej perspektywy, poczuć, że nigdzie nie jest się przyspawanym na stałe, że "jak nie tu to tam" a w razie czego... wrócić bez poczucia winy :)

      Usuń
  8. Fajnie, że znowu jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawy post :). Ja mam takie podejście do bloga, że jest to tez pamiątka na przyszłość :). Nie wiem ile lat tego typu nośniki informacji wytrzymają, ale może kiedyś ktoś z potomnych z rodziny na niego trafi i poczyta :). Warto dodawać wiec wpisy z pasji, z serducha :).

    Zawsze warto spróbować, jeśli coś nie daje nam spokoju :). Moja przyjaciółka z podstawówki od wielu lat mieszka w UK, i zawsze po powrocie z Polski podsumowuje podobnie jak Ty: dobrze było spędzić czas z rodziną i przyjaciółmi, ale w DOMU najlepiej :). Widać coś w tym musi być:).

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  11. Niedawno trafiłam do Ciebie, ale taka serdeczność od Ciebie bije, że mam ochotę zostać na dłużej :) Rozumiem o czym piszesz, chociaż mieszkam w Polsce. Ja za bardzo tęsknię jak wyjeżdżam, za domem, bliskimi, nie za mentalnoscią, absurdami.. i wiem, że w UK wcale nie jest łatwo, mam tam przyjaciół. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz z prawdziwą, lecz nie wulgarną opinią. Zawsze staram się odpowiadać na wszystkie :)

Archive

Wszelkie prawa zastrzeżone
© 2016 Epitomy of Woman

Latest Instagrams

© Epitomy Of Woman. Design by Fearne.